Duloxetine

Od dzisiaj zaczynam testowanie Duloxetine. Zaczynam od dawki dobowej 60mg. Jako że Duloxetine jest z tej samej grupy co Fluoxetine, muszę niestety odstawić mój Prozac(Fluoxetine). Trochę się tego obawiam.
Ale tyci historii teraz dla zrozumienia problemu. Byłem otóż kiedyś młodzieńcem, który często spędzał czas z innymi młodzieńcami i dziewczętami z dzielnicy. Było słonecznie, cieplutko, siedzieliśmy sobie przy piwku w dolnych rzędach trybun jednego z boisk do kosza. Było miło, kibicowaliśmy grającym, młodzi, gniewni, wolni, zakochani. I na tym się skończyła moja sielanka życiowa, to była ostatnia chwila mojego pierwszego życia. Nasza grupa podzieliła się na mniejsze te sikające w krzakach i te nie sikające do której i ja się zadeklarowałem. Siedziałem więc dalej na trybunach sącząc piwko, patrząc na grę, usłyszałem tylko syczący głos przez zęby “Ty kurwo”, pamiętam po tym uderzenie i już później ocknąłem się zalany krwią w łazience pobliskiego akademika. Napastnik zszedł z wyżej położonych ławek, podszedł mnie od tyłu i napierdalał w twarz. Zdążył uderzyć mnie tylko 3 razy, jeden z moich przyjaciół rzucił w chuja butelką w ten sposób ściągając na siebie gnoja. Na szczęście zdołał mu umknąć. Tak właśnie Krzysztof Kołaciński uratował mi życie, w jak najbardziej dosłownym znaczeniu tych słów.
Miałem połamaną prawą część twarzy, zerwane mięśnia oka, pokruszony oczodół, zmiażdżone nerwy policzkowe. Pobyt w szpitalu jako że byłem młody był przyjemną przygodą. Operacja się udała, wstawiono implanty rekonstruujące dno oczodołu, resztę kości poskładano, zatoki pozszywano, nerwy wycięto, do oka przyczepiono mięśnie, git majonez. Gdy zeszły wszelkie krwiaki nawet nie było widać że miałem przykry wypadek, w całej tej sytuacji miałem szczęście i skóra na twarzy była nienaruszona. Tak się rozpoczęło moje kolejne życie, życie po pobiciu, życie z psychiką ofiary.
Po kilku latach czucie w twarzy i wardze wróciło w kilku procentach, nauczyłem się z tym żyć.
Nie wiem ile miałem lat, ale pierwsze okropne bóle oka ,oczodołu i policzka pojawiały się sporadycznie. Często zmiana pogody wywoływała ból. To był też pierwszy czas w moim młodzieńczym życiu gdy zdarzało mi się odmówić wypicia mocniejszego alkoholu gdyż wiedziałem że po tym będzie bardzo bolało oko. Lata leciały, bolało częściej i mocniej, lecz wszystko zwalałem na blizny i pokiereszowany układ nerwowy. Jednak po kilku kolejnych latach zacząłem podejrzewać że w tym samym oku, na tym samym policzku mam chyba dwa różne rodzaje bólu, najczęściej występowały oba jednocześnie, ale coraz częściej pojawiał się ból oka jako samodzielna przypadłość. Kolejne kilka lat, żona, wyjazd za pracą poza granice kraju, bóle już zaczęły nieco przeszkadzać mi w życiu i je trochę komplikować. Małżonka któregoś dnia kartkowała jakąś polską gazetę kolorową typu Pani Domu i zaczęła czytać o bólu zwanym klasterowym bólem głowy. To co usłyszałem było dla mnie szokiem, ktoś opisał dokładnie mój rodzaj cierpienia. To był moment gdy narodziłem się już po raz czwarty (trzeci to małżeństwo :-)).
Teraz na arenę powoli wkracza właśnie mój Prozak. Lekarze zaczęli od sprawdzenia czy nie mam migren, żadne z tabletek przeciwmigrenowych nie pomagały. Moja historia o zniszczonej twarzy jakoś nie przemawiała do nich, przecież nie ma po tym nawet śladu. Podczas pierwszego prześwietlenia pani technik zrobiła kilka zdjęć gdyż myślała że coś nie tak poszło :-) a zdjęcie pokazywało po prostu prawdziwe oblicze mojej czaszki. Skierowany zostałem na skanowanie głowy w najdokładniejszym skanerze w Anglii, ten wykazał faktycznie implanty, lecz też nie pokazał niczego co mogłoby powodować ból. Na tym etapie przepisano mi po raz pierwszy Fluoxetine. Po 2 miesiącach brania zakochałem się w tym leku, czucie w policzku, języku i wardze wróciło niemal do normy, bóle blizn przestały mi dokuczać, zmiany pogody już nie były takie straszne. Głębokim skanowaniem, Prozakiem i antymigrenowcami odseparowano od klasterowego bólu głowy boleści bliznowe, oraz wykluczono migreny, raka, czy uciski na nerwy. Wówczas oficjalnie zostałem klasterowiczem :-), taka diagnoza pojawiła się w dokumentach medycznych już jako pewnik a nie tylko przypuszczenie.
Właśnie dlatego dzisiaj obawiam się odstawienia Prozaku, nie chcę by wróciły problemy z czuciem i bólem blizn. Jednakże mam nadzieje pokonać cienie, z tych moich zbyt często wyłania się atak właściwy. Jestem pewien że wymazując cienie będę miał minimum 50% mniej ataków.