Ugięło mi kolana, strach ugrzązł w gardle!

Jestem klasterowy może nie od wieków, ale wystarczająco długo by powiedzieć że część zębów już na tym zjadłem. Minęło 7 może 8 lat od wystawienia diagnozy. Od 6 żyję spokojnie akceptując w całości moje nowe życie. Nowe życie jest całkowicie podporządkowane klasterowi. Klaster jest nr 1 we wszystkich decyzjach. Najważniejsze jest zapewnienie sobie przetrwania i najmniej tu chodzi o wodę pitną czy jedzonko. Klasterowiec jest w stanie myśleć o czymkolwiek dopiero gdy ma potwierdzony odpowiedni stan magazynowy sumatriptanu. Codziennością jest sprawdzanie stanu tabletek i zastrzyków, zawsze trzeba mieć zapas minimum na dwa następne tygodnie, ale o spokojnej głowie mówimy gdy mamy obstawiony cały miesiąc. Od kilku lat nie było dnia bez 60 do 100 tabletek 100mg sumatriptanu i około setki zastrzyków, mówię tutaj o zapasie tylko. Oczywiście do tego leki na normalny 2 tygodniowy ruch :-) Tak wyglądają moje rutynowe zmartwienia już od lat. Może tlenu nie być, chleba może nie być, ale sumatriptan to coś dzięki czemu ja w ogóle żyję.

Zostałem bez jednej tabletki :-/

Nie mam ani pół tabletki 100mg. Moje szczęście w nieszczęściu migrenowym mojej żony polega na tym, że jej chlebem powszednim również jest sumatriptan. Zużywamy teraz jej zapas.

STRACH. Gdy zauważyłem że wyciskam z blistra jedną z ostatnich tabletek, to podcięło mi nogi. Panika, kopanie po szafkach, szukanie nawet pod sofami i w składziku chemicznym toalety. Jak to ja nie mam sumatriptanu? Jak to się stało? Gdzie się zawalił wypracowany system? Zagadkę rozwiązaliśmy z żoną dość szybko. Zgubiłem około setki tabletek. Tak, zgubiłem. Plastikowy, niewielkich rozmiarów kontener z niebieską nakrętką, miałem go już chyba 3 lata. Wyłuskiwałem do niego zawsze całą receptę odebraną z apteki. Raz tylko zabrałem go ze sobą wychodząc z domu. Zgubiłem.

Płacę paraliżującym strachem przed atakiem którego nie będę miał czym zgasić. Chociaż mam zapas zastrzyków na 3 miesiące, pełne cylindry z tlenem na około 3 godzin inhalacji, to i tak robię pod siebie ze strachu. Tak to jest gdy żyje się z demonem w głowie, sumatriptan jest dla mnie ważny jak powietrze.

Autor

Sebastian

Jestem klasterowiczem, zwyczajnym, jak tysiące nas wszystkich daję radę gdyż nie mam wyjścia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.