Total RESET

Totalny reset klasterowego śmiecia w mojej durnej głowie.

1/3 Początek kłopotów

Rutynowe badania i wyszło. Mam mega zajebiście wysoki cholesterol i znaczne nadciśnienie. Mniej więcej gdy się o tym dowiedziałem mój ojciec (jako tato i po genach) przeszedł zawał serca. Martwiło mnie to, mój GP do tego skutecznie mnie nastraszył. Zapowiedział walkę z tą patologią, umówiliśmy się na spotkanie w jego gabinecie. Wówczas nie miałem pojęcia jaki to może mieć wpływ na moje klasterowe bóle głowy. Jechałem na sumatriptanie bez trzymanki, niejednokrotnie zażywając 200% dopuszczalnej dobowej dawki.

2/3 Wyrok śmierci

Czekając na wizytę z lekarzem rodzinnym odnośnie cholesterolu i nadciśnienia, udało mi się zrealizować wizytę u neurologa w Londynie. Nie widziałem dr Matharu ponad dwa lata. Rozmawiając z asystentką neurologa opowiedziałem o tym co się działo przez te prawie trzy lata, również wspomniałem o kłopotach z ciśnieniem i tym cholernym cholesterolem. Nie spodziewałem się tego co kilkanaście minut później powiedział mi miał sam dr Matharu, prosto w oczy.  “Sebastian, nie możesz używać sumatriptanu, kategorycznie musisz zaprzestać. Ryzyko zawału serca i/lub wylewu jest zbyt wysokie. Sumatriptam może ciebie zabić”. Nie pamiętam jak wyglądało kolejne kilka minut naszej rozmowy, to było coś czego w ogóle się nie spodziewałem. W zasadzie niemożność stosowania sumatriptanu to był mój największy lęk jaki posiadałem. Życie bez sumatriptanu = samobójstwo. Pamiętam tylko że bez większego zastanowienia powiedziałem neurologowi, że trudno, w takim razie idę na spotkanie śmierci, nie zrezygnuję z sumatriptanu, że albo zabije mnie sumatriptam, albo bez niego ja zabiję siebie. Prosta logika człowieka wielokrotnie upokorzonego niewyobrażalnym bólem, rozsądkowi pokazałem środkowy palec. Myślałem że się tam rozpłaczę. Jednakże nie potrafiąc posklejać myśli, szybko przywołałem oddelegowany tyle co rozsądek. Ten mnie przekonywał żeby jednak zaufać człowiekowi który przed chwilą wydał na mnie wyrok śmierci, że przecież doświadczenie wskazuje iż potrafi on pomóc. Przypomniałem sobie również, po czym kilkanaście razy w myślach powtórzyłem, że to najlepszy lekarz od tego gówna jaki jest w Europie. Powiedziałem: OK, ufam ci, co proponujesz?. Dostałem receptę na leki normujące ciśnienie tętnicze, plan zwiększania dawki. Dr Matharu zapewnił mnie że lek ten też niekiedy pomaga na klastera, i najważniejsze że jak tylko unormuję ciśnienie to będę mógł wrócić do sumatriptanu. Powiedział “spróbuj, nie masz wyjścia, daj mi szansę, jestem od tego żeby ci pomóc i wiem jak to zrobić. Trzymaj się mojego planu. Zapewniam ciebie że pozbędziesz się niemal wszystkich bóli które towarzyszą twojemu klasterowi. To są migreny które wywołujesz lekami, opioidami i samym sumatriptanem.”

3/3 Reset

Następnego dnia po powrocie z Londynu wizyta u GP. Wyraził zadowolenie z proponowanej przez neurologa strategii. Pokrywała się ona z jego pomysłem na zbicie mi ciśnienia. Przeanalizowaliśmy plan by móc oboje do niego przystąpić. Rozpocząłem teraz w sobotę (31.03.18) już trzeci tydzień na Candesartan’ie, to jest prawdziwy reset mojego klasterowego bólu głowy! Bałem się jak cholera tego braku sumatriptanu. Musiałem go odstawić, mam rodzinę, dzieci są za młode by zakopać dzisiaj ojca. Pierwszy tydzień panikowałem. Każde najmniejsze ukłucie, nacisk czy cokolwiek, w obszarze klasterowym powodowało u mnie paraliż. Do tej pory reagowałem zastrzykiem, tabletkami na każdy taki symptom. Teraz mogłem co najwyżej inhalować się tlenem. Już po pierwszym tygodniu po odstawieniu sumatriptanu, przypomniałem sobie na czym na prawdę polega klasterowy ból głowy (ta moja odmiana). Okazało się że jak już kilka lat temu, tak i obecnie nie z każdej zapowiedzi rozwija się atak.  Już po tygodniu ilość różnego rodzaju bólów głowy spadła przynajmniej o 50%!!! Przypomniałem sobie że nawet w ciężkich okresach rzutu klastera są przecież długie godziny bez bólu. Dotarło do mnie, że sam niejednokrotnie na tym blogu, pisałem o tym jaki okropny ból głowy przynosi sam sumatriptan. W połowie drugiego tygodnia poczułem reset mojego klasterowego problemu, taki fizyczny i emocjonalny. Mój klaster powrócił do “korzeni” :-). Owszem, miałem kilka ataków z czego dwa mega silne, ale dwa tylko. Poza tym bez sumatriptanu nie ma żadnego bólu głowy gdy się przeczeka atak, który i tak trwa maksymalnie 1,5 godziny. Klaster został niejako oczyszczony, pozostał tylko ON. Moje ciśnienie wraca do normy, GP zadowolony, ja również. Pozwoliłem sobie trzy razy na sumatriptan, dwa razy tabletka 50mg (a nie 150!!!!) i raz zastrzyk, sam zastrzyk a nie jak zwykle podparty tabletkami. Trzy razy w ciągu niewiele ponad dwóch tygodni, czasami, nie rzadko, moja dzienna dawka była nawet trzykrotnie wyższa (3x !!!).

Ten RESET jest dla mnie zbawienny.

W Londynie doszło też do innych ciekawych wydarzeń, o nich w następnym wpisie.