Od jakiegoś czasu, kilku tygodni, znowu zażywam Verapamil w maksymalnej dawce. W kraju w którym mieszkam max dla Verapamil to 960mg na dobę. Wydaje się że to jednak działa, ilość właściwych ataków spadła znacznie (lub mam okres spokoju). Nadal mam parcie na oko, jednak jest ono spokojne i niezbyt silne, upierdliwe jednak jak zawsze. Nie przyjmuję już garści leków jak powiedzmy rok wcześniej, dzięki temu właśnie czuję działanie tego co biorę. Powróciłem także do prozaku. Blizny po wypadku bolą wciąż tak samo, prozak załatwi problem w 80%, resztę nadrobię dyhydrokodeiną. Czuję silne uzależnienie od tramalu, jest to coś co muszę zmienić w najbliższym czasie. Siłę prozaku powinienem odczuć już za 2 tygodnie, wówczas zacznę odstawiać tramadol. Uzależnienie od opiatów jest rzeczą normalną wśród klasterowiczów, nie ma się co okłamywać, ćpamy opiaty aby przetrwać ponad klasterem. Na spotkaniu w Londynie wspomniałem o tym mojej pani konsultant, odpowiedziała mi zanim zdążyłem skończyć, nawet się nie skrzywiła, dla niej okazało się uzależniony klasterowicz to normalka. Niestety nadmierne przyjmowanie opiatów może wywoływać (zazwyczaj to robi) migreny. Ja na szczęście odstawiłem kodeinę i nieco zredukowałem tramadol, w efekcie czego nie miewam już upierdliwych migren. W Londynie dowiedziałem się również że mój wypadek nie miał wpływu na klastera, nie wywołał go, nie wzmocnił. Zwyczajnie mam pecha iż wsie bóle miewam po jednej stronie czaszki i to dokładnie w okolicy prawego oka. Moje postanowienie noworoczne to odstawić tramadol, lub go zredukować do zwyczajnych dawek proponowanych przez lekarza. Na mojej recepcie stoi maksymalnie 8 tabletek na dobę, ja wpierdalam 8 owszem ale na raz i tak kilka razy dziennie. Niewątpliwie jest to jedna z przyczyn mojej obecnej depresji.
Mam nadzieję że na wiosnę będę jak nowo narodzony :-)