Dzień dziesiąty! Zaczynam marzyć.

Dziesięć dni (10!), to jest ponad tydzień, to jest jak sen, piękny sen. Od dziesięciu dni zero bólu klasterowego, ZERO, w zasadzie zero, nie licząc około razem do kupy jakiś może 15 minut straszenia. Bestia albo śpi albo wydygała. Tak ja nie mam nawet poza rzutem, oko boli mnie (poza tymi ostatnimi dniami) codziennie rano, codziennie od kilku lat zapodaję sumatriptam minimum 100mg dziennie, w rzucie nawet do 550mg, niezliczone ilości zastrzyków, tony strachu, łez, bólu i setki inhalacji tlenowych. Dziesięć dni bez bólu w rzucie! Zacząłem wczoraj marzyć jak to będzie kiedyś pięknie gdy nie będę czół oka np przez pół roku, albo jak cudnie będzie umierać bez klastera :-). Susz ma moc, to mój nie pierwszy raz, lecz tym razem działa wręcz czarodziejsko, Magic Mushroom to w pełni zasłużona nazwa.

Oczywiście jest pewien dyskomfort psychiczny. Trudno mi w to uwierzyć, 100x dziennie zastanawiam się co jest nie tak? Czy wszystko w porządku z moim okiem, nie czuję go. Te bez mała 10 lat z bólem non stop odcisnęło pewne piętno. Czuję się nieswojo, euforia radości raczej jest na dzień dzisiejszy bardziej udawana niż szczera. Muszę się cieszyć, nawet jeśli to zamknie się tylko w tych dziesięciu dniach, to i tak dostałem zajebisty prezent od Wszechmocnego, obrazą Rzeczysamej byłoby patrzeć na ten czas z niesmakiem. Więc padam na kolana, czynię dziękczynienie Panu i wiem że on rozumie mój niepokój. Co jeśli to jest tylko taka wersja demo tego co nigdy nie zostanie mi dane? Co jeśli jutro, czy nawet za chwile wszystko wróci? Pewnie złość we mnie podpowie mi że Rzeczysama tylko ze mnie zakpiła, bo w istocie jak inaczej pomyśleć jeśli tak się stanie? Na tą chwilę uśmiecham się i staram się tym cieszyć, nawet nie wiem gdzie leżą moje tabletki z sumatriptanem! Wczoraj wyszedłem z domu świadomie bez zastrzyków. Staram się udawać że jestem już normalnie normalny jak każdy inny normalny człowiek mijany na chodniku.

Nie czekam na bestię, jestem przygotowany na jej powrót, lecz nie wyglądam jej nadejścia. Tak mi dopomóż Bóg.

Autor

Sebastian

Jestem klasterowiczem, zwyczajnym, jak tysiące nas wszystkich daję radę gdyż nie mam wyjścia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.