Rutyna z cyklu “przynajmniej się staram cokolwiek”

1.40 – oko zaczęło dokuczliwie łzawić, zatkany kanał nosowy, niepokój, szmer w oku i za nim.

2.10 – słaby lecz wyraźnie pulsujący klaster, silne łzawienie, strach przed 9 punktami. 1200mg kwasu acetylosalicylowego na rozrzedzenie krwi i jako środek przeciwbólowy na ból głowy który wywoła sumatriptan, 150mg sumatriptanu w tabletce na zatrzymanie rosnącego w siłę klastera, zastrzyk 6mg sumatriptanu by zwiększyć jego całkowite działanie, nasenna tabletka zipiclone 7,5mg x2 a często nawet x3 (może powali snem zanim bestia przybędzie) i xylometazolin do nosa na rozszerzenie zatkanych przez klastera zatok, by łatwiej oddychać i sprawniej przyjmować tlen z butli. Kubek gorącej herbaty.

3.10 – kończę to pisać gdyż i tym razem powyższa kuracja zdała egzamin. Jeszcze tylko zanim się położę kolejna tabletka 100mg lub w zamian zastrzyk 6mg, a na czoło chłodzący plaster żelu, prosto z lodówki, to mam moc. Taki zimny jak cholera plaster szybko nałożony na czoło powoduje spory szok termiczny który czasem pozwala zapomnieć na kilka minut o bólu nawet sile 8 czy 9.

3.15 Już z plastrem na czole idę (spróbować) spać.

Autor

Sebastian

Jestem klasterowiczem, zwyczajnym, jak tysiące nas wszystkich daję radę gdyż nie mam wyjścia.

2 komentarze do “Rutyna z cyklu “przynajmniej się staram cokolwiek””

  1. Witaj mój mąż walczy z klastrem od 15 lat. Skutecznie i bez powikłań. Znalazłam Twoją stronę ponieważ wycofano jego lek z polskiego rynku i szukam wszystkiego na temat leków i wpadłam tu. Leczenie mojego męża (przynajmniej do dziś bo właśnie się dowiedzieliśmy że w 2014 roku wycofano imigran) to: udeżeniowo jak tylko przyjdzie atak, ampułkostrzykawka imigranu (substancja czynna Sumatriptan) i nie może być to inna postać (tabletki areozole bo nie działąją) i kluczowe jest włączenie też leku nasercowego isoptinu. Zaczynając od najmniejszej dostępnej dawki powoli ją zwiększając. Wycisza to klaster który jak wszyscy wiemy ma podłoże naczyniowe. Nie wiem czy to przeczytasz, jeśli tak i chcesz więcej informacji czy coś napisz : **************** Trzymam kciuki za ciebie i całą twoja rodzinę bo wiem że chorują wszyscy z tobą. Pozdrawiam Marta Sikora

    1. Witaj. Dziękuję za odwiedziny na blogu :-)

      Ku radości zwłaszcza twojego męża, muszę ci powiedzieć że jesteś w małym błędzie. Otóż Imigran w każdej odmianie ma się dobrze, jest produkowany bez żadnych przestojów. W 2014 roku zaprzestała produkcji zastrzyków z sumatriptanem firma Sun, ich system wstrzyknięć był o niebo lepszy od oryginału, ale niestety sam sumatriptan był kiepskiej jakości, tak przynajmniej twierdzę ja. Tak że zostały nam niezwykle bolesne wstrzyknięcia w systemie Imigranu, które dodatkowo nierzadko wybijają siniaki. Tabletki sumatriptanu są również przydatne w walce z klasterem, owszem ich skuteczność w czasie dyskwalifikuje je w walce z atakiem, ale są przecież też cienie, a te co niektórym dają się we znaki bardziej jak same ataki.
      Isoptin, znany szerzej jako Verapamil jest nie zawsze skuteczny, u mnie zadziałał na początku “przygody” z klasterem tylko na okres kilku miesięcy, innym wcale, ale jest też grupa (do której zalicza się jak rozumiem twój mąż) którym Verapamil skutecznie zagłuszył klastera i tylko trzymać kciuki by nigdy to się nie zmieniło. Ja osobiście na dniach zaczynam kolejne podejście do tego nasercowego wynalazku, mój neurolog przyklasnął temu pomysłowi i potwierdził mi że czasami tak właśnie niektórzy mają, Verapamil działa kilka miesięcy, po czym trzeba zrobić 2 lata przerwy i można spróbować ponownie. Czasami takie powtórki działają po kilkakroć.

      Pozdrawiam Ciebie, i męża twego (zwłaszcza :-) )
      Sebastian Michael

Skomentuj marta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.