Opiaty jednak nie mają większego wpływu na zbicie mojego klastera, zwyczajnie jestem uzależniony to też raz na jakiś czas staram się taką bajkę uskutecznić. Mój klaster zdecydowanie mi odpuścił, nie cieszy mnie to zbytnio gdyż jest pewnym że powróci. Jest jednak na tyle przyjemnie że postanowiłem powrócić do pracy we wrześniu, stosownie już nawet poinformowałem pracodawcę. Leki antyhistaminowe plus grzybki spisują się znakomicie. Grzybów stosuję 15 gram suszu, przyjmuję doustnie oczywiście, powiem że łatwo nie jest. Smak i zapach tych grzybków niestety nie przypomina pieczarek. Nie zalecam też stosowania większych dawek ze względu na bardzo silne halucynogenne działanie, przy 15 gramach w zupełności da się wytrzymać skutki niepożądane a nawet można się skupić na niemalże błogosławionym działaniu na obszar klastera.
Jestem ostatnio nieco przybity, powiedziałbym wyjebany przez rzeczysamą moją. Mój wujek, największy poza dziadkami autorytet mojego dzieciństwa zmaga się z rakiem, nieciekawe stadium, nowotwór traktuje jego organizm jak swoje podwórko. Sporo o tym myślę, przykro mi że człowiek ten doświadcza tyle bólu. Wiem że nie w pełni, ale czuję jego upokorzenie, czuję jak zmaga się z pytaniami, czuję jego upodlenie. Nawet nie wiem co mógłbym mu powiedzieć czy przekazać, jaką myśl, jakie wsparcie? Wkurwia mnie czasem życie bardziej niż mogę to na moją psychikę przyjąć, właśnie ten czas nadszedł, to okropne gdy moi bliscy odchodzą poprzez ból, poprzez cierpienie i upodlenie, w tym nie ma Boga, nie ma zbawcy żadnego, jest tylko zjebana kurewska niesprawiedliwość.