Tak. Dostałem nową tabletkę, jak w tytule Levetiracetam stosowany przeciw padaczce. Już po pierwszej tabletce 250mg zrezygnowałem z przyjmowania następnych. Docelowo miałem przyjmować 1250mg dziennie. Lek okropny! Zasnąłem jak zabity na kilka godzin, gdy wstałem miałem problemy z utrzymaniem równowagi przez kolejne kilka godzin. Oddech wydawał mi się za gorący, język jak z drewna, otoczenie jakby za szklanym kloszem. Odczuwanie mego ciała było też zajebiście upośledzone. Dokładnie tak samo czułem się po innej tabletce którą testowałem ponad 2 lata temu, nie pamiętam jej nazwy lecz pamiętam wyraźnie odczucia jakie towarzyszyły przyjmowaniu tabletki. W ostateczności wtedy lek zamienił mnie w roślinę i do tego zwiędniętą. Nie chcę już tak się czuć, dlatego też nie połknę już kolejnej dawki mojego nowego specyfiku. Ja nie mam aż tak źle by dać się przerobić na warzywo. Owszem, codziennie rano mam klastera na oku, lecz nie zawsze jest on silny, czasem udaje się bez sumatripnanu przeczekać do południa. Rzadko też mam ataki w trakcie dnia, codziennie występują tylko w okresie wzmożonej aktywności klastera. Ataki nie do wytrzymania praktycznie już nie istnieją, nauczyłem się z tym gównem współpracować. W okresie remisji mam nawet zajebiście by rzec można. Każdego dnia pozostaje mi 65% czasu dla mnie, bez bólu, czego chcieć więcej?
Za 4 tygodnie kolejna tabletka z listy :-) oraz nowy brak złudzeń że cokolwiek pomoże :-(.