Tak, klaster na razie jest chyba pod kontrolą. Tabletki obniżające ciśnienie mam nadzieje robią swoje. Na razie się jeszcze za bardzo nie podniecam zdecydowanie mniejszą aktywnością Bestii, dopiero jesień i później wiosna pokażą czy terapia na prawdę się sprawdza. Wciąż używam sumatriptanu w tabletkach i zastrzykach, dzisiaj również żona zamówiła mi świeże cylindry z tlenem. Jednakże w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku, mogę powiedzieć że już nie stosuję ŻADNEJ medycyny. Z dwóch garści tabletek dziennie spadłem na dwie (TYLKO!!!) tabletki codzienne i kilka innych w tygodniu, doraźnie w razie potrzeby. Mój żołądek codziennie mi za to dziękuje. Nie zmienia to faktu, że trwałe zmiany w klasterze można zauważyć dopiero po okrągłym roku, gdy przejdą wszystkie pory roku. Moje dwie drażliwe, to wiosna i jesień. Pod koniec roku 2019 będę miał pewność czy się udało czy nie, oby TAK.
Cześć Sebastian.
Kopę lat cię nie widziałem i nie słyszałem o tobie. Ostatni raz chyba widziałem cię pracującego w …. [nazwa pewnej sieciówki, edit admina] w Opolu (jeśli się mylę popraw mnie).
Ty masz klaster ja miałem migreny, ale opowiem ci jak to u mnie wyglądało.
Ja swoje migreny miałem odkąd pamiętam, ale tak myślę, że zaczęły się koło 9 roku życia. U mnie trwały zawsze 3 dni i zawsze zaczynały się podczas snu, rano budziłem się i czułem jak by mi ktoś w czasie snu cegłówkę włożył za jedną ze skroni. Mogłem w czasie tych dni normalnie funkcjonować no i łapało mnie to “tylko” tak co dwa miesiące. Zmiany nastąpiły tak przed osiemnastką.
Pamiętasz nasz egzamin zawodowy na zakończenie elekryczniaka w 93 roku w elektrowni? To wtedy w czerwcu jak się do niego uczyłem nastąpiła zmiana, pojawiła się pierwszy raz aura, a potem doszła jeszcze nadwrażliwość na zapachy. Od tego czasu jak już pracowałem, migrena przestała mnie atakować w czasie snu tylko zawsze zaczynała się w dzień. Najpierw potrafiłem wyczuć zapalonego papierosa z 50-100m ode mnie. potem była aura trwająca do 45min i na koniec atak bólu. W tym czasie już pracowałem, więc żeby jako w tym czasie funkcjonować musiałem likwidować ból tabletkami. Dość szybko, zauważyłem że nie mogę przyjmować tabletek w fazie aury i w czasie rozwijania się bólu, bo co prawda uśmierzały ból, ale migrena wracała za 2-3 dni, a nie jak normalnie za 2 miesiące. Musiało dojść do pełnego “wyklucia” się bólu i dopiero w jego fazie schyłkowej, kiedy sinusoida zaczynała już opadać, uśmierzałem go tabletką.
Tak po 25 roku życia ilość moich migren zmniejszyła do 3-4 w ciągu roku, w tym czasie zawziąłem się i przestałem brać tabletki. Pamiętam, że ostatnią tabletkę wziąłem jak byłem na urlopie nad morzem w lipcu 2005, akurat migrena złapała mnie podczas zwiedzania ze znajomymi Międzyzdrojów, wziąłem tabletkę, przerwałem rozwijającą się migrenę, a ona wróciła znów po 2 dniach.
I tak sobie żyłem z moimi 3-4 migrenami w ciągu roku bez łykania tabletek do roku 2014, kiedy to miałem operację serca, byłem 48 godzin w znieczuleniu ogólnym. I teraz clou tego mojego przydługiego wpisu: Po operacji nie miałem już ani jednej migreny, dalej mam 3-4 razy do roku aurę, która jednak w ból się nie rozwija.
Natomiast migreny mojej żony to już inna inszość, uczucie rozsadzania czaszki, wypływającego oka, ból ciągnący się przez parę tygodni. Choć i tak jest u niej dużo lepiej obecnie niż było wcześniej. Trochę poprawiło się jej po czterdziestce.
Pozdrawiam Marek
Cze Marku!!!
Dzięki za odwiedziny na blogu i za komentarz.
Prywatnie powiem że nie pamiętam ciebie tak o, po prostu z imienia :-(, wybacz proszę. To znaczy coś mi tam świta, lecz pewności nie mam. To nic osobistego, tak mi zostało po pobiciu za małolata (19 lat?), do dzisiaj mam problem z zapamiętywaniem twarzy, imion, nazwisk i dat. Cała reszta pracuje prawidłowo :-).
Współczuję ci migren, uważam że są gorsze od klastera. Cieszy jednak to że są nieczęste, a ostatnio tylko aury. Smuci droga jaką przeszedłeś by odeszły. Mam nadzieję że nie wrócą, a i że z sercem będzie u ciebie wszystko jak najdłużej dobrze.
Czy stosujecie z żoną sumatriptan lub inne tryptany? To chyba jedyne co przerywa migreny.
Migreny ma również moja żona, level 9000 albo i lepiej (w sensie gorzej). Przed 40 jej się nasiliły do niewyobrażalnego poziomu, tygodnie leżenia trupem, wycie, łzy, zaciągnięte zasłonki, to u nas często codzienność wielu tygodni. Fakt, teraz przy nowych tabletkach jest wyraźnie lepiej. Mam nadzieję, że jej już tak zostanie.
Pozdrawiam serdecznie ciebie jak i małżonkę twą :-)
Na pohybel pieprzonym migrenom i klasterowym bólom! Tak nam dopomóż Bóg.