Tak, rzut w pełni, sumatriptan tabletki po 150mg na jedno podejście, i tak nawet 3 razy w ciągu 12 godzin. Do tego w ciągu doby 1 lub 2 zastrzyki 6mg. Nie wolno Wam tego robić! Można dostać zawału serca oraz/lub udaru mózgu!
Rzut jak rzut, zwyczajnie kilka ataków na dobę, na razie nie za silnych, zaledwie na 7 czy 8 punktów. Znowuż pokochałem tlen. Jak to przy atakach kanał nosowy zatkany, moje oko na szczęście łzawi tylko trochę lub wcale. Do tego katar sienny, powinni pozabijać wszystkie drzewa, krzewy, pleśnie a najlepiej całe powietrze. Jeżeli wasz nos też zatyka się przy atakach, polecam xylometazolin w kroplach bądź w sprayu, najlżejszy dla nosa wydaje się być marki Sudafet.
Chciałem w ciągu ostatnich miesięcy wykonać kolejną próbę z topiramate, nie udało się. Zrezygnowałem całkowicie, nie przyjąłem nawet pierwszej dawki. Aby nie mieszać antydepresantów i środków aktywnie działających na układ nerwowy, musiałem przed topiramate zrezygnować z prozaku. Niestety jak to było do przewidzenia zaczęły boleć mnie blizny w twarzy. Blizny i rzut, nienajlepszy duet. Wiosna i blizny bardzo się uzupełniają, to też w tą piękną porę roku ja padam na ryj, plus alergia. Nienawidzę wiosny, lubię tylko na nią patrzeć. Z powodu bólu blizn wróciłem do tramadolu, jak zwykle końskich dawek. Jakby mało było, dostałem w psychikę kopa zwanego Brexit, depresja zaczęła skrobać mi pięty. Kac tramadolowy oczywiście jest wywoływaczem ataków, w rzucie wiadomo jak się to kończy. Koniec końców choć byłem już przygotowany na topiramate, wróciłem jednak do prozaku. Raz że blizny nie będą boleć, to i Brexita mam głębiej w dupie :-)
Jak zwykle u mnie przy rzucie przestawiłem miejscami noc z dniem. W nocy nie boli prawie wcale, więc do świtu siedzę przed monitorem. Spać się kładę przed pierwszym porannym atakiem, który i tak mnie wybudza. Po wstępnej drzemce, w okolicach 8.30 połykam sumatriptan, jeżeli potrzeba to przypinam się do tlenu i zasypiam zanim ból się rozkręci, śpię do 14stej :-(. Nie potrafię tego przeskoczyć, nauczyłem się przesypiać ból, niby świetnie, ale człowiek to zwierzę dzienne! Moje dzieci są przekonane że tato tylko potrafi spać, żenujące. Żonie to też nie pomaga, sama ma swoje problemy zdrowotne i cierpi w bólu bardziej niż ja, do tego pracuje zawodowo, a ja się byczę na “rencie”. Z tego całego klastera to właśnie moje spanie w tej chwili martwi mnie najbardziej. Rozmawiałem z moim lekarzem rodzinnym, prosiłem żeby coś zaradził. Polecił mi anitryptilinę. Antydepresant o bardzo szerokim spektrum zastosowań. Można mieszać z prozakiem, działa antydepresyjnie, jako środek nasenny oraz przeciwbólowo. Jak dla mnie ideał :-), przynajmniej w teorii.
Dzisiaj wieczorem próba z naturalnym “lekarstwem”, wiem że pomoże, szkoda że na tak krótko.
12 gram mielonego naturalnego suszu.