//www.swansonvitamins.com/swanson-homeopathy-migraine-relief-100-tabs – od dzisiaj w moim domu. Rozpocznę testy pewnie już dzisiaj, w opiniach dwa wpisy o klasterowym bólu głowy, jedna pozytywna i jedna negatywna. Nastawiony jestem nijako, to środek homeopatyczny czyli jak wiadomo szamański i nie działający, lecz pamiętam homeopatyk który kiedyś za małolata stawiał mnie na nogi przy przeziębieniach i to tych o przebiegu nieco silniejszym. Jeśli pomoże mi 10x z rzędu nie omieszkam o tym Świata poinformować.
Miesiąc: luty 2015
Bo to nie tak jest!
Bo to nie jest tak, że zapiłeś dzień wcześniej, wypaliłeś paczkę tytoniu lub innych ziół, nie jest tak że szlajałeś się bez czapki w wietrzną zimową noc, nie nie, nie jest tak że źle się odżywiasz, nie ma nawet depresji czy stanu stresującego jakiegoś specjalnego, na nic nie umierasz, nie jest tak że stosujesz dziwnej struktury związki chemiczne, nie qrwa nie, nie ma nic czym można to gówno wytłumaczyć. Głowa napitala bo qrwa tak i chuj, bo za godzinę zacznie się napierdalanie w tylną ścianę oka, bo jest rzut jebany, bo po co mam się wyspać? No po co? Bo że wypowiedzieli nam mieszkanie i trzeba się wyprowadzać, pakować organizować, zwyczajnie coś z siebie dać – nie, nie, życie ma inny plan. Rozjebać mi oko, pół głowy, wycieńczyć mnie bólem, żebym tylko qrwa nie miał aby za dużo siły której właśnie teraz moja rodzina potrzebuje mać! Bestia jest podła, wqrwia mnie ona, choćbym nie wiem jak bardzo miał na nią wyjebane ona nigdy się nie obraża zdzira, zawsze wraca z tym samym zestawem narzędzi, od lat już taki sam ból, ten mój klaster jest jak głupia krowa co poglądów nie zmienia. Ale nic to, dam rade, w tym roku już na poważnie prawie się nie boję tego bólu, owszem nie wygram z nim, ale mnie już tak nie upodli psychicznie. Przyjdzie, poczekam, a on jak zwykle odejdzie. Po tym ból głowy i już w podskokach pakował będę kartony.
4.14 rano, zima więc wciąż noc, idę do łóżka poczekać na Pana Rozkurwiacza Gałoocznego. Przychodzi pomiędzy 6 a 7 rano i wyraźnie wypoczęty jak z urlopu, żadnego dnia nie opuszcza, sumiennie dzień w dzień przychodzi. To w sumie prostak jest, żadnego “dzień dobry” czy choćby “jak leci”, uderzenie w oczodół zwala z nóg niemal, tak właśnie Bestia melduje swoje przybycie.
Wrócił :-(
Jest rzut, Bestia powraca, ehhhh gdzieś tam po cichu miałem nadzieję że to wyluzuje i da wrócić na łono społeczeństwa.
Owszem, sumatriptan to u mnie codzienna dieta od kilku lat, jednak ostatnie kilka miesięcy, może nawet 8, było spokojniej, rzadziej, dało się oddychać, dało się marzyć. Założyłem że jak będę miał spokój do końca maja tego roku, lub przynajmniej względny spokój, to pomyślę o powrocie do pracy, a tu qrwa chuj bombki strzelił. Ale chyba pierwszy raz spływa to po mnie, jakiś zawód przeżywam, ale na wiele nie liczyłem po prawdzie. Tego gówna się nie pozbędę, nie przyspieszę odejścia Bestii, to jest tak pewne jak mój penis w spodniach. Chyba udało mi się wreszcie zaakceptować moje życie takim jakie jest, bez gdybania co by było gdyby…. Gdybym nie miał klastera to pewnie inne dziadostwo by się przypałętało, jak znam złośliwość Życia to o wiele gorsze.
Najbardziej destrukcyjny z tego wszystkiego jest brak pracy zawodowej, człowiek musi coś robić co zauważą inni, mamy to w genach, lubimy być potrzebni. Opieram się rękami i nogami pukającej codziennie do mych drzwi depresji, nawet jako tako mi to wychodzi, zaakceptowałem swoje “kalectwo”.
Rzut w fazie rozwojowej, rozkręca się, lecz wiem, czuję to że się czai, wypatruje momentu gdy będę najmniej czujny i czymś osłabiony, wówczas rozniesie mnie w strzępy. Właśnie w ciągu najbliższych miesięcy powinienem być skupiony i zwarty, musimy się przeprowadzić. Klaster jest tutaj wyjątkowo niemile widziany, ale pierdole go w samo jego podłe serce, jestem przygotowany, nie dam się już zastraszyć, już nie. Sponiewiera mnie jak zwykle, ale to będzie pierwszy sezon gdy z ringu choć fizycznie upodlony, to będę schodził z uśmiechem, pokazując gnojowi środkowy palec. Tak mi dopomóż Bóg.