Tak właśnie – MELATONINA jest lekiem który teraz testuję. To hormon naturalny u zwierząt u mnie za tym też. Lekarz mój osobisty zwariował, przynajmniej tak mi powiedział, list ze sposobem leczenia mnie przysłany mu z kliniki z Londynu jest dla niego niezrozumiały i w swych podwalinach sprzeczny lub przynajmniej niespójny. Na liście leków które rzekomo mają pomóc klasterowemu człowiekowi są leki z zupełnie różnych półek, co w żaden sposób nie pomaga mojemu GP zrozumieć z czym mamy do czynienia. Widzę w oczach tego człowieka zrezygnowanie, sam zresztą tego nie kryje, powtarza tylko “Pnie Michael, ja nie mam pojęcia jak ja Panu mam pomóc, nic nie rozumiem z zaproponowanego leczenia z Londynu, nie potrafię żadnego wniosku wyciągnąć z Pana listy leków”. Blokowałem już jakieś receptory zwrotne, brałem leki na epilepsję, na rozdwojenie jaźni nawet, na migreny różne, na problemy z sercem, na problemy z serotoniną i chuj wie na co jeszcze a teraz wpierniczam sobie tabletki regulujące zaburzenia snu. To akurat mi się przyda, rozwaliłem mój cykl dobowy do kresu możliwości, śpię pół dnia, a odpowiadające pół nocy spędzam przed komputerem. Nie wierzę że na klaster to pomoże, na to nic na razie nie ma, NIC. Całe szczęście że wymyślono sumatriptan, jako doraźny środek jest na razie jedynym który pomaga 99.9% wszystkich chorych. Oczywiście sumatriptan ma swoje problemy i zagrożenia, ale dla wielu z nas zawał wydaje się mniej uciążliwy jak sam średniej jakości atak, więc chyba każdy przedawkowuje w ciągu doby, ale jak inaczej? Czasami się nie da zwyczajnie wytrzymać. Ja osobiście wyhamowałem z sumatriptanem, bojąc się nie tyle zawału co tego że po zawale dostanę bana na sumatriptan, nawet w warunkach klinicznych nikt mi go nie poda. Jak już wiadomo w takiej sytuacji sznur tylko pozostaje, i mówię to jak najbardziej poważnie, nic nie ma na klastera, nic qrwa! Tylko ten sumatriptan potrafi przerwać atak. Są jeszcze metody naturalne i nielegalne ale do puki ich nie zalegalizują większość z nas będzie cierpieć albo dla spokoju ducha będzie musiało przejść na czarną stronę mocy i wejść w konflikt z prawem. LSD i grzybki halucynogenne są naszą przyszłością i lekarze dobrze to wiedzą, lecz mają związane ręce. Mój GP powiedział mi że jak jeszcze raz wspomnę o LSD medycznym lub jakiejś pochodnej, to będzie zmuszony powiadomić policję :-), tym samym dał mi jasno do zrozumienia że nawet o tym ze mną nie porozmawia, nie dlatego że nie chce, dlatego że nie może. Więc zamiast testować rokujące LSD wpierdalam tabletki dla zagubionych w czasie, no nie źle jest.